Siedzę w oknie i wdycham samotność...

Zakładam kolejny forumowy pamiętnik. Bo lubię.
I tak nie będę w 100% szczera, bo szczera jestem tylko wtedy, gdy jestem anonimowa. A tu, póki co, wszyscy mnie znają bądź kojarzą.

Środa
Trzeba coś zmienić.
Posprzątałam pokój, kuchnię, ćwiczyłam, brzuszki, znów A6W, nawet obiad ugotowałam. Jedynie ta pogoda wszystko psuje, 18 stopni w środku wakacji? A mam ochotę pobiegać, bardzo.
Znowu nie jem słodyczy, zobaczymy, ile tym razem wytrzymam.
Jutro będę mieć zakładany aparat na zęby.
Czuję się staro, dzieciaki już do mnie mówią "dzień dobry". Chociaż i tak przez ostatni tydzień/dwa miałam namiastkę powrotu do dzieciństwa, bo cały czas byłam z siedmiolatką, potem z ośmiolatką, robiłam to co one chcą. Czyli kilka dni oglądania bajek, bawienia się lalkami, gry w berka i chowanego, zachwycania się zwierzaczkami bo one są takie słodkie i masy innych rzeczy. Podobało mi się.

Czwartek
Przebiegłam wczoraj 3 kilometry. Nie ma to jak biegi z mamusią. :3
Dziś mam założony aparat, dziwnie się z nim czuję. Chujowe to trochę, póki co zęby bolą niemiłosiernie, nic nie mogę gryźć, obciera mnie i tak dalej. +po każdym posiłku będę musiała myć zęby, masakra.

Też nosiłam aparat! Dwa pierwsze tygodnie i jedzenie praktycznie tylko płynów, chleba bez skórki i jogurtów, masakra... ;x Później już z górki, w ogóle nie przeszkadza Smile

Ja na razie jem tylko jogurty, i to bez kawałków owoców, rozmoczone całkowicie płatki w mleku i budyń, czyli dieta mleczno-papkowata. xD

Piątek
Coś czuję, że to będzie bardzo leniwy i zamulający dzień. I czuję, że wcale mi to nie będzie przeszkadzać.
Aparat na coś się jednak przydał, mamusia zrobiła mi śniadanko i nie muszę nic robić. :3

Poniedziałek
Nie ma to jak chorowanie w środku wakacji. I moje bieganie diabli wzięli. Eh.

Sobota
Jest dobrze, jest dobrze, jest dobrze.
Najlepsze dwa dni od... dawna. Najlepsza noc. Fajna faza. Ćwiczenia z mąką żytnią, tańce, wydzieranie się, nocny spacer, i dużo śmiechu. Kocham to.
A w poniedziałek Szczecin, mam nadzieję, że będzie okej.
I tak już bym wolała przyspieszyć czas, i chciałabym koniec sierpnia, Uleczko i Kamyku. :3

Niedziela część 2
Ścinam włosy. A jak przez ten tydzień w Szczecinie zmienię zdanie macie mnie do tego z powrotem przekonać, ok?
Dobranoc.

Jak dla mnie to Madzia ma idealną twarzyczkę do krótkich włosów (niczym Pogo, haha) i już sobie jestem w stanie ją w nich wyobrazić *u*

Wróciłam ze Szczecina. Domek, domek, domek, kc.
Mój pies jest chory. Arytmia serca. Trzeba mu podawać leki do końca życia. Kurwa.

http://www.youtube.com/watch?v=Hn3lyBFUCOM <3